Wzgórza Kiełczyńskie, czyli co kryje się wśród drzew?

Ostatnio pogoda nas nie rozpieszczała. Zamiast złotej jesieni, była jesień szara i bura. W weekendy normą był deszcz. Dlatego kiedy w niedzielę od rana mocno świeciło słońce, wiedzieliśmy, że nie możemy zmarnować takiej okazji. Początkowo naszym celem miała być Radunia. Jednak pochłonięci obowiązkami, czas na niedzielną wycieczkę znaleźliśmy dopiero po 16. Trzeba było więc wymyślić coś „szybszego”. I tym sposobem wdrapaliśmy się na Wzgórza Kiełczyńskie.

Wzgórza Kiełczyńskie

Wzgórza Kiełczyńskie to niewielkie wzniesienia należące do makroregionu Masyw Ślęży. Ich najwyższy szczyt – Szczytna – znajduje się na wysokości 466 m n.p.m. Wzgórza wchodzą w skład Ślężańskiego Parku Krajobrazowego. Zbudowane są ze skał metamorficznych – można tu natknąć się na opal, kwarc, chalcedon czy magnezyt. Ciekawostkę może stanowić fakt, że w latach 30. XX wieku na Wzgórzach Kiełczyńskich uprawiano sporty szybowcowe.

Gdyby nie geocaching, chyba nigdy nie dowiedziałabym się, że lasek, który niejednokrotnie mijałam, to tak naprawdę wzgórza, które na dodatek posiadają swoją nazwę. Nie widziałabym także tych wszystkich pomników, skrytych pomiędzy drzewami.

Wśród drzew

Początek wędrówki rozpoczęliśmy od wsi Kiełczyn, a dokładniej od Kościoła pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Powstał on na początku XIII wieku. Od XVI wieku wielokrotnie został niszczony i odbudowywany. Niestety wnętrza kościoła nie widzieliśmy. Odbywała się wtedy msza, podczas której nie chcieliśmy przeszkadzać. A jest czego żałować, ponieważ w środku znajduje się XVIII-wieczny drewniany, polichromowany ołtarz, ambona oraz kamienna chrzcielnica. Teren przy kościele zajmuje cmentarz oraz stacje Drogi Krzyżowej.

Następny przystanek zrobiliśmy przy obiekcie, który wzbudził nasze największe zdziwienie. Ogromny i taki zapomniany. Schowany wśród drzew. Nie wiem czy mieszkańcy wsi w ogóle mają pojęcie o jego istnieniu (szczególnie to młodsze pokolenie). Lew w Kiełczynie – bo o nim mowa – to kamienny pomnik poświęcony poległym podczas I wojny światowej, między innymi mieszkańcom Kiełczyna. To właśnie szukając tej skrytki, udało nam się zdobyć certyfikat TTF.

Obok „lwa” znajduje się Kamień dr. Karla Winklera. Był to mieszkaniec Dzierżoniowa, działacz Towarzystwa Gór Sowich, projektodawca budowy wieży widokowej na Wielkiej Sowie oraz propagator turystyki w obrębie Wzgórz Kiełczyńskich. Pomnik wykonano z głazu narzutowego – granitu skandynawskiego, a ufundowała go ówczesna Federacja Towarzystw Górskich przy Sowie. Jego odsłonięcie miało miejsce 10.10.1909 r. Druga część głazu została ustawiona 19 września 1909 roku koło Kamionek, w miejscu nagłej śmierci Richarda Tamma – również popularyzatora rozwoju turystyki przełomu XIX i XX wieku na ziemi dzierżoniowskiej oraz miłośnika Gór Sowich. To on doprowadził do realizacji projektu budowy wieży na Wielkiej Sowie.

Szczytna

Kolejna skrytka zaprowadziła nas na najwyższy punkt wzgórz. Droga na Szczytną chyba nie jest dość często wybierana. Fragmenty szlaku były zarośnięte, a te bardziej dostępne (po jesiennych ulewach) zamieniły się w błoto. Ostatnią prostą stanowiły schody, utworzone z głazów. Na miejscu znajduje się ławka, na której można usiąść i chwilę odpocząć. Jest też tablica z nazwą szczytu. Niestety z tego miejsca nie ma możliwości podziwiania rozległych panoram – wzniesienie osłania gęsty las.

Strasznie długo zajęło nam znalezienie ukrytego w tym miejscu kesza. Podane współrzędne były strasznie „przestrzelone” i dopiero przeczytanie ostatniego zalogowanego wpisu, podpowiedziało nam, że skrytka znajduję się zupełnie z innej strony – na drugim zboczu. Reszta była już formalnością.

Mapa

Loading map...

Loading

p

Spodobał Ci się ten post?
Daj nam o tym znać, zostawiając pod nim komentarz. Możesz także udostępnić wpis – dzięki temu Twoi znajomi również będą mieli okazję go przeczytać. Dodatkowo zapraszamy na nasze profile na facebooku i Instagramie – znajdziesz tam sporo zdjęć, głównie tych niepublikowanych na blogu.